Własna pasieka.
W dzisiejszych czasach praktycznie każdy może prowadzić swoją hobbystyczną, pasiekę i czerpać z niej wymierne korzyści.
Na rynku nie brakuje fachowej literatury z zakresu hodowli pszczół. Sprzętu pszczelarskiego również jest “co niemiara”
Internet, także dostarcza odpowiedniej wiedzy potrzebnej do prowadzenia pasieki. Pszczelarze chętnie dzielą się swoją wiedzą nie tylko online ale i na różnego rodzaju eventach.
Obecnie w Polsce mamy około 80 tysięcy pasiek, z czego aż 99 % to pasieki amatorskie/hobbystyczne.
Co takiego ciągnie ludzi do tego niezwykłego zajęcia?
- własny miód i inne produkty pszczele, czyli wiem co jem- na rynku bardzo sporo jest produktów które mogą budzić wątpliwości np. co do prawdziwości miodów. Z moich wieloletnich obserwacji branży wynika, że miód zakupiony u pszczelarza delikatnie mówić, nie zawsze jest taki jak powinien być(o miodach z supermarketów nie wspomnę)
- szansa na zarobek- umówmy się, że kokosów z prowadzenia małej pasieki nie będzie. Z pięciu czy dziesięciu uli nie wyżyjemy, ale zawsze wpadnie kilka groszy na dalszy rozwój hobby
- obcowanie z przyrodą – tutaj chyba nie ma co wyjaśniać. Każdy lubi od czasu do czasu zrobić sobie wypad w góry, czy też na grzybki. Inni lubią zacisze swojej pasieki i bzyczenie pszczółek
- robienie czegoś pożytecznego dla świata – łączenie przyjemności z pożytecznym, cóż więcej chcieć
- oderwanie od spraw codziennych – cisza i spokój niezwykle poprawiają naszą kondycję psychiczną
- nauka wynikająca z obserwacji tych niezwykle zorganizowanych owadów na pewno przyda się nie jednemu w codziennym życiu
Jak więc widzimy – własna pasieka może dostarczać naprawdę wiele radości oraz satysfakcji. Oczywiście tylko po krótce przedstawiłem powody dla których kilkadziesiąt tysięcy ludzi poświęca swój cenny czas tym niezwykle pożytecznym stworzeniom. Wybrałem te które najczęściej przewijają się w rozmowach z pszczelarzami. Zapewniam Was, że jest ich o wiele, wiele więcej. Należy też pamiętać, że każdy z nas ma inny system wartości, przekonań i niekoniecznie ze wszystkim trzeba się zgadzać.
Własne miody, pycha!!!!
Prowadzę własną pasiekę już kilka lat na ulach drewnianych.Kontakt z przyrodą jest bezcenny. A miało to być kilka uli na start, skończyło się na 30 pniach 🙂 hehe
W tych dziwnych czasach oderwanie od rzeczywistości jest wręcz zbawienne. Chodzę na pasiekę przynajmniej dwa razy w tygodniu by naładować baterię. Polecam każdemu kto potrzebuje chwilę ciszy i spokoju. Druga sprawa to produkty. Kupić teraz dobry miodek jest ciężko. Ostatnio koleżanka kupiła miód od ”pszcelarza” i po miesiącu zaczął się psuć. Po telefonicznej rozmowie sprzedawca umywa ręce. Ja mam swoje miody i nie muszę się zastanawiać czy dobrze kupiłam. A miody ze sklepów to porażka………. Pozdrawiam,